Elektryk jako drugie auto w rodzinie? Oto, dlaczego to idealny wybór dla zapracowanych Polaków
Elektryk jako drugie auto w rodzinie? Oto, dlaczego to idealny wybór dla zapracowanych Polaków
W ostatnim czasie mam więcej możliwości pracy w terenie z Zespołami Szkoleniowymi i Sprzedaży ale również rozmawiam z Klientami potrzebującymi wsparcia. Specyfika sprzedaży używanych EV wiąże się z tym, że przychodzą do nas Klienci od biznesowego, JDG, osoby prywatne. Ostatnio miałem okazję wymienić moje doświadczenia z dwoma rodzinami, które szukają praktycznego i ekonomicznego rozwiązania na codzienne dojazdy.
Pytanie, które słyszę najczęściej? "Czy elektryk sprawdzi się jako drugie auto w domu?". Odpowiedź jest prosta: to strzał w dziesiątkę. Kompaktowy EV to nie tylko oszczędność i ekologia, ale też odpowiedź na realne potrzeby zapracowanych Polaków – od odwożenia dzieci do szkoły po zakupy i dojazdy do biura. Przyjrzyjmy się, dlaczego warto postawić na elektryka, opierając się na danych i praktycznych przykładach.
Elektryk w akcji: Rozwiązanie na miejskie wyzwania
Wyobraźmy sobie polską rodzinę: dwoje dzieci, rodzice pracujący w mieście, w garażu SUV na weekendowe wypady i potrzeba drugiego, zwinnego auta na codzienne sprawy. Elektryk idealnie wpisuje się w ten scenariusz. Dlaczego? Statystyczny Polak przejeżdża rocznie ok. 17 925 km, z czego w mieście to zazwyczaj 10–15 tys. km, głównie na krótkich trasach poniżej 50 km dziennie [źródło: carVertical]. Kompaktowe EV, jak Renault ZOE czy Hyundai Kona Electric (zasięg 250–400 km), pokonują te dystanse z łatwością, a w korkach odzyskują energię dzięki hamowaniu regeneracyjnemu, oszczędzając nawet 20% zasięgu.
Dla rodzin to oznacza jedno: koniec z tankowaniem co tydzień i więcej czasu na to, co ważne. Ładowanie w nocy? Włączasz kabel i rano auto jest gotowe. To wygoda, której klienci szukają w pędzącym świecie.
Oszczędności, które robią różnicę
Przejdźmy do liczb, bo klienci pytają o konkrety. Używany elektryk, np. Nissan Leaf z 2022 r., to wydatek rzędu 50–80 tys. zł [źródło: Otomoto.pl, Rankomat.pl, 2025]. Może brzmi jak inwestycja, ale spójrzmy na koszty eksploatacji. Przy średnim zużyciu 15–18 kWh/100 km i ładowaniu w domu (1 zł/kWh), przejechanie 1 km kosztuje zaledwie 0,15–0,18 zł. Na publicznych ładowarkach AC (1,6 zł/kWh) to 0,24–0,29 zł/km, a na szybkich DC (2,5 zł/kWh) – 0,38–0,45 zł/km. Przy miejskim przebiegu 12 tys. km rocznie, ładowanie w domu to koszt ok. 1800–2160 zł rocznie, podczas gdy auto spalinowe (przy 5,85–5,99 zł/l i zużyciu 6–8 l/100 km) pochłonie 4800–7200 zł. Roczna oszczędność? Nawet 3000–5000 zł.
Dodajmy do tego niższe koszty serwisu – EV mają o 70% mniej ruchomych części, co oznacza oszczędności rzędu 2 tys. zł rocznie. A program NaszEauto? W 2025 r. oferuje do 40 tys. zł dotacji na zakup EV, co sprawia, że bariera wejścia jest niższa niż kiedykolwiek.
Rozwiązanie na miarę potrzeb
Klienci często pytają: "A co z zasięgiem i ładowaniem?". W mieście to nie problem. Średni dojazd do pracy w Warszawie czy Krakowie to 15–20 km w jedną stronę – elektryk radzi sobie bez trudu, a nocne ładowanie (2–8 godzin) wpisuje się w rytm dnia. Wakacje? Pierwsze auto na trasę, a EV zostaje na miejskie sprawy. Sieć ładowarek w Polsce rośnie w szybkim tempie (już ponad 10 tys. punktów), a wallbox w domu (koszt instalacji: 2–3 tys. zł) to wygoda i niezależność.
Jaki model wybrać? Polecam Volkswagen ID.3 2020 (zasięg 350 km, od 87 tys. zł SOH 94%) lub budżetowy MG ZS 2021 (od 64 tys. zł, bateria 42 kWh SOH 90%). Oba oferują przestrzeń dla rodziny i intuicyjne aplikacje do zarządzania autem – idealne dla rodziców, którzy cenią czas i technologię. (no może MG trochę mniej ale mówimy o segmencie budżetowym)
Dlaczego teraz? Bo to się opłaca
Elektryk jako drugie auto to nie moda, a decyzja oparta na liczbach i potrzebach. W Polsce, gdzie ruch miejski odpowiada za 40% emisji CO2 z transportu, EV to krok w stronę tańszej, wygodniejszej i bardziej zrównoważonej przyszłości. Chcesz wiedzieć więcej? Napisz do mnie – chętnie opowiem, jak EV może zmienić Twoje codzienne dojazdy!