Kupujesz używanego elektryka? Wyniki ankiety pokazują, co naprawdę się liczy
Kupujesz używanego elektryka? Wyniki ankiety pokazują, co naprawdę się liczy
Jeszcze kilka lat temu dyskusja o samochodach elektrycznych kręciła się wokół infrastruktury ładowania. „A gdzie ja to naładuję?” – to pytanie padało niemal zawsze. Jednak wyniki ankiety, którą przeprowadziłem na LinkedIn, pokazują wyraźnie: świadomość kierowców zmienia się, a priorytety przy zakupie używanego EV są dziś zupełnie inne.
Zapytałem: "Kupujesz używanego elektryka – co jest dla Ciebie najważniejsze?"
Rozkład Głosów: Priorytety Kupujących
Odpowiedziało kilkaset osób. Oto rozkład głosów:
- Stan i żywotność baterii – 41%
- Zasięg na jednym ładowaniu – 38%
- Historia / przebieg auta – 13%
- Dostępność ładowarek – 8%
Bateria – serce samochodu elektrycznego
Największą obawą kupujących pozostaje bateria. To ona w praktyce decyduje o wartości auta i kosztach jego użytkowania. Aż 41% ankietowanych wskazało, że to właśnie stan akumulatora jest najważniejszy. Nic dziwnego – to odpowiednik silnika w klasycznym samochodzie. Klienci oczekują dziś twardych danych: diagnostyki SoH (State of Health), raportów z testów czy dodatkowej gwarancji.
Zasięg – praktyczna strona elektromobilności
Niewiele mniej, bo 38% respondentów, uznało zasięg na jednym ładowaniu za kluczowy czynnik. To pokazuje, że użytkownicy myślą o realnym komforcie podróży. Nie interesują ich katalogowe liczby, tylko to, jak daleko pojadą w mieście, na trasie czy zimą, gdy akumulator traci część pojemności. Dealerzy, którzy uczciwie komunikują realny zasięg, zyskują przewagę i zaufanie klientów.
Historia auta – ważna, ale schodzi na dalszy plan
Tradycyjne kryteria, takie jak przebieg i historia serwisowa, zebrały 13% głosów. To nadal istotne, ale wyraźnie widać, że na rynku EV to już nie najważniejszy element układanki. Kupujący rozumieją, że przebieg nie mówi wszystkiego, jeśli nie towarzyszą mu dane o kondycji baterii.
Infrastruktura? To już nie największa bariera
Zaledwie 8% badanych wskazało, że kluczowe jest dla nich to, czy w okolicy znajdą ładowarkę. To sygnał, że obawy o dostępność infrastruktury maleją. Coraz więcej osób ma możliwość ładowania w domu czy pracy, a rozwój publicznych stacji sprawia, że to pytanie przestaje być numerem jeden.
Wnioski dla rynku i dealerów EV
Co to oznacza dla sprzedawców? Po pierwsze, transparentność. Raporty o stanie baterii, testy diagnostyczne i gwarancje to już nie dodatek, ale konieczność. Po drugie, wiarygodna komunikacja – pokazanie realnego zasięgu zamiast katalogowych liczb. Po trzecie, nowe standardy obsługi klienta: edukacja kierowców, wsparcie w instalacji domowej ładowarki czy pakiety gwarancyjne mogą przesądzić o decyzji zakupowej.
Rynek używanych EV dojrzewa. Klienci wiedzą, czego chcą, i coraz mniej boją się elektromobilności. Teraz czas, by dealerzy i platformy sprzedażowe odpowiedziały na te potrzeby.