Martwisz się o zasięg? A ile razy naprawdę jechałeś dalej niż 300 km? Obalam mit!
Martwisz się o zasięg? A ile razy naprawdę jechałeś dalej niż 300 km? Obalam mit!
Jednym z największych mitów wokół samochodów elektrycznych pozostaje tzw. range anxiety - lęk przed tym, że pojazd rozładuje się w trasie, zanim dotrzemy do celu. To hasło powtarzane jak mantra przez sceptyków elektromobilności. Jednak gdy przyjrzymy się danym i realnym potrzebom kierowców, okazuje się, że to bardziej psychologiczna bariera niż rzeczywisty problem.
Codzienne nawyki kierowców
Średnia dzienna długość przejazdu w Polsce wynosi 30–50 km. W Europie nieco mniej, bo około 40 km. Oznacza to, że w zdecydowanej większości przypadków samochody elektryczne oferują kilkukrotnie większy zasięg, niż faktycznie potrzebujemy. Podróże powyżej 300 km? Dla przeciętnego kierowcy to wyjątek, owszem zdarzają się kilka razy w roku, przy okazji wakacji czy świąt. Na co dzień zdecydowanie elektromobilność w pełni odpowiada na nasze potrzeby.
Nowa rzeczywistość technologiczna
Dziesięć lat temu sytuacja wyglądała inaczej. Pierwsze popularne elektryki oferowały 150-200 km zasięgu i faktycznie wymagały planowania. W 2025 roku przeciętny nowy model bez problemu przejedzie 400-600 km, a auta klasy premium zbliżają się do 700 km. Co więcej, szybkie ładowanie pozwala uzupełnić energię na kolejne 200-300 km w 15-20 minut - tyle, ile trwa standardowa przerwa na kawę i toaletę w trasie.
Infrastruktura goni potrzeby
Sieć stacji ładowania w Europie rozwija się w tempie wykładniczym. Unijne regulacje (AFIR) zakładają, że na głównych trasach ładowarki będą dostępne co 60 km. Do tego dochodzą miejsca docelowe - hotele, centra handlowe czy biurowce, które coraz częściej wyposażone są w punkty ładowania. To oznacza, że ładowanie EV staje się nie tyle „dodatkiem”, co naturalną częścią codziennej mobilności.
Zmiana sposobu korzystania z auta
Warto też zauważyć, że samochody elektryczne zmieniają nasze przyzwyczajenia. W spalinowym aucie większość kierowców jeździ aż do momentu, gdy rezerwa paliwa zmusi ich do wizyty na stacji. W elektryku jest odwrotnie. Auto ładuje się najczęściej w domu lub w pracy, dzięki czemu codziennie rano ruszamy w trasę z „pełnym bakiem”. To przewaga, która zmniejsza stres i eliminuje potrzebę regularnych wizyt na stacjach.
Ekonomia i komfort
Ładowanie w domu lub w miejscu pracy nie tylko jest wygodniejsze, ale i tańsze niż tankowanie. Nawet szybkie ładowarki na trasie wciąż oferują koszt przejazdu 100 km często niższy niż w przypadku benzyny czy diesla. W efekcie elektromobilność staje się nie tylko rozwiązaniem praktycznym, ale także ekonomicznie racjonalnym.
Mit, który traci sens
Obawa o zasięg to echo początków elektromobilności. Dziś samochody elektryczne zaspokajają potrzeby 99% użytkowników, a infrastruktura rozwija się szybciej, niż wynikałoby to z obaw kierowców. „Range anxiety” to mit, który żyje głównie w wyobraźni – rzeczywistość technologiczna i rynkowa już dawno go obaliła.
Jeśli więc zastanawiasz się, czy EV poradzi sobie w Twoim codziennym życiu, odpowiedź brzmi: tak, i to z dużym zapasem. Pytanie nie brzmi już „czy dojadę?”, ale „czy naprawdę potrzebuję więcej, niż dają mi dzisiejsze elektryki?”.