Samochodem elektrycznym z Pragi do wschodniej Słowacji. Całkowicie relaksująca podróż
Podróżowanie samochodem elektrycznym na długich dystansach budzi pewne obawy wśród niektórych kierowców. Co prawda niektóre samochody elektryczne mniej nadają się do długich podróży niż inne, ale jeśli wybierzesz odpowiedni samochód, to przyjemność. Sami to sprawdziliśmy podczas wyjazdu z Pragi na wschodnią Słowację, a konkretnie do Michalovców.
Do testu użytkownika dotyczącego pokonywania długich dystansów samochodem elektrycznym wybraliśmy scenariusz, który w przyszłości może czekać niezliczoną liczbę kierowców. Za kierownicą samochodu elektrycznego posadziliśmy kierowcę Jakuba, który dotychczas miał niewielkie doświadczenie z samochodami elektrycznymi. Tym razem zamiast samochodu zasilanego LPG Jakub pokonał zwyczajową i znajomą trasę z Pragi do Michalovci we wschodniej Słowacji samochodem elektrycznym Tesla Model 3 (więcej szczegółów o samochodzie w pudełku).
„Zazwyczaj tę 706-kilometrową trasę przez Brno, Uherské Hradiště, Trenczyn, Żylinę, Poprad, Preszów i Koszyce pokonujemy z jednym przystankiem na przekąskę, raz na lunch i raz na LPG, przy czym w zależności od sposobu jazdy styl i obecne warunki pod koniec, czasami kończy się LPG i kończy się benzyna” – Jakub opisuje swój typowy scenariusz podróży. „Ja sam byłem bardzo ciekaw, jak uda nam się pokonać ten dystans samochodem elektrycznym o teoretycznym zasięgu 614 kilometrów. A efekt był miłym zaskoczeniem, mimo że było nas dwóch i w pełni załadowana walizka” – mówi początkujący kierowca elektryczny.
Tesla Model 3 dalekiego zasięgu
Na długodystansową podróż Jakub wybrał samochód elektryczny Tesla Model 3 Long Range 2021, czyli wersję z większym akumulatorem, parą silników elektrycznych o łącznej mocy grubo ponad 300 kilowatów oraz pompą ciepła. Samochód wyposażony był w podstawowy Autopilot i jego zasięg według uprawnień technicznych wynosi 614 km, a w mieście 743 km. Cena zakupu nowego samochodu to niecałe półtora miliona koron, czyli mniej niż cena podobnie wyposażonej Škody Superb.
Najpierw zaplanuj
Jakub swoją podróż z Pragi na Słowację postanowił zaplanować korzystając z aplikacji A Better Route Planner, która ma tę zaletę, że m.in. można ją połączyć także z aplikacją Tesla i dzięki temu ma bezpośrednio aktualne dane z samochodu. „Na pierwszy wyjazd wybrałem stosunkowo duże rezerwy, dojeżdżając do Superchargera chciałem mieć zapas co najmniej 20% akumulatora, a dojeżdżając do celu chciałem mieć rezerwę na poziomie 40%, abyśmy mogli od razu jechać następnego dziennie i nie pobierać opłat” – Jakub przedstawia podstawowe rozważania.
Na podstawie tych danych oraz danych o samochodzie aplikacja poleciła mu nieco inną trasę niż zwykle: oceniła przejazd przez Ołomuniec jako szybszy ze względu na krótkie postoje na doładowanie. „Planowanie przebiegło całkowicie beztrosko, po prostu wpisałem warunki do aplikacji i tyle” – wyjaśnia Jakub. We wniosku oszacowano, że po drodze potrzebne będą cztery postoje na ładowanie: jeden dziesięciominutowy postój w Supercharger koło Humpolki, drugi w Ołomuńcu, tym razem na 34 minuty, a następnie znowu dwa krótsze, na 18 minut w Demänovej pod Tatrami Ośrodek i 7 minut w Koszycach.
Podróż odbyła się w piątek przed Wielkanocą, co wiązało się z wyjątkowo dużym ruchem. „Z Pragi do Humpolki jechaliśmy tylko półtorej godziny. Z Humpolki do Ołomuńca dwie i ćwierć” – mówi Jakub. I wyjaśnia, że w tym ruchu pojawiła się jedna z wielu inteligentnych funkcji samochodu Tesli: „Samochód zalecił rozważenie innego miejsca do ładowania, ponieważ Supercharger w Humpolcu jest bardzo zajęty”. załodze udało się "złapać" ostatni ładunek na ładowarce w Humpolcu. „Zamiast zaplanowanych dziesięciu minut, ładowaliśmy się przez osiemnaście minut, nie zdążyliśmy już odskoczyć i zamówić i zjeść hot doga szybciej” – śmieje się Jakub. I komentuje, że samochody ciągle wyjeżdżały z ładowarek, a inne przyjeżdżały, więc nikt nie czekał na wolne miejsce.
Przed Ołomuńcem ponownie pokazano zalety aplikacji A Better Route Planner. Aplikacja wydłużyła wymagany czas ładowania o dwie minuty, najprawdopodobniej z powodu pogorszenia się pogody na Słowacji i tym samym wzrosło oczekiwane zużycie paliwa przez samochód.
Nawet w Ołomuńcu załoga ładowała nieco dłużej niż w nowym planie. „Wyskoczyliśmy, ale ponieważ otoczenie Superchargera nie jest tam tak przyjemne jak w Humpolce, poszliśmy do samochodu, aby pograć w gry na komputerze pokładowym. No cóż, zapomnieliśmy o nich” – ponownie mówi Jakub z uśmiechem i dodaje: „Planowane ładowanie jest niesamowicie szybkie, ładujesz się do wymaganego poziomu szybciej, niż się spodziewasz.”
A następny przystanek też był dłuższy, chociaż załoga z pewnością spodziewała się tego od początku. W Demänovie na terenie ośrodka znajduje się Supercharger z doskonałą restauracją, w której Jakub i jego współpasażerowie korzystali z kolacji. „Samochód był naładowany w 80% w zasadzie jeszcze zanim złożyliśmy zamówienie, więc po kolacji wyjechaliśmy z pełnym akumulatorem” – opisuje Jakub. Dzięki temu dalsza część podróży do Michalovci odbyła się bez pierwotnie zaplanowanego krótkiego postoju w Koszycach.
„Podczas podróży po Słowacji pod Tatrami padał deszcz i śnieg, ale nie miało to wpływu na komfort podróży i zachowanie samochodu w zasadzie w porównaniu do normalnego samochodu. Po obiedzie przywitała nas gęsta mgła, w której świetnym pomocnikiem okazał się Autopilot” – Jakub opowiada o swoich odczuciach co do samego samochodu.
Według Ciebie
Na Słowacji załoga przejechała więcej kilometrów i z Bardejowa ruszyła w drogę powrotną do Pragi. „Normalnie jedziemy tą samą trasą, co trasa tutaj, z tą różnicą, że wjeżdżamy na autostradę w okolicach Preszowa. Dlatego w drodze powrotnej postanowiliśmy wypróbować tę 680-kilometrową trasę, a nie opcję zalecaną przez aplikację” – Jakub przedstawia scenariusz powrotu.
Tym razem to sam samochód był odpowiedzialny za planowanie przystanków, a nie aplikacja. Załoga opuściła Bardejów z akumulatorem naładowanym do 82%, postój w Demänovie powinien nastąpić po dwóch godzinach i z akumulatorem naładowanym w 34%. „Przyjechaliśmy pięć minut wcześniej z 35% skutecznością” – wspomina Jakub. Tym razem także pasażerowie postanowili zjeść, więc samochód ładował się dłużej niż planowano w 80%, aż w końcu akumulator naładował się do 91%. Następny przystanek dla samochodu zaplanowano w Brnie, podróż do tamtejszej Supercharger miała zająć 4 godziny, a akumulator miał mieć jeszcze 30% energii. „Jednak na odcinku za Trenczynem, gdzie nie jeździ się autostradą, często wykorzystywałem moc samochodu do wyprzedzania ciężarówek. W ten sposób zmniejszyliśmy zasięg łącznie o pół godziny, ale dojechaliśmy z 17% energii w akumulatorze” – opisuje Jakub w tej sekcji.
W Brnie pojawiła się najnowsza Supercharger v3, dzięki której auto było początkowo ładowane mocą ponad 200 kW. „W ciągu pierwszej minuty akumulator był naładowany w 5%” – mówi ze zdziwieniem Jakub. „Zanim znaleźliśmy fast food w pobliskim centrum handlowym, akumulator samochodu był naładowany w 70%. Ostatecznie cały postój trwał około 40 minut i wyjechaliśmy z akumulatorem naładowanym do 86%” – dodaje. To wystarczyło, aby dojechać do Pragi, na mecie w akumulatorze pozostało 19% energii.
W czasie całej podróży samochód zużywał 18,8 kWh na 100 km, załoga przejechała nim ponad dwa tysiące kilometrów. „W zasadzie sprawdziłem, że samochodem elektrycznym można podróżować w sposób, do jakiego przywykliśmy. Trzeba tylko sprawdzić, czy na trasie są odpowiednie ładowarki, w naszym przypadku najlepiej Superchargery Tesli. Planowanie najszybszej trasy według aplikacji A Better Route Planner było dla nas właściwie trochę bez sensu, zawsze potrzebowaliśmy na postoju trochę więcej czasu, niż samo auto potrzebowało na optymalne naładowanie. Na pewno nie spędziliśmy żadnego dodatkowego czasu na ładowaniu” – Jakub ocenia swoje doświadczenie. „Miałem pewne obawy przed podróżowaniem samochodem elektrycznym na duże odległości, ale ten wyjazd wyraźnie je rozwiał” – podsumowuje swoją ocenę.